„Potrafię o siebie zadbać. Poza tym mam ogień po swojej stronie.”
Bardzo mnie uspokoił. Baaardzo. Te słowa wciąż krążyły mi po głowie,
kiedy biegłam za Picallo i Anubisem. Byłam z nimi jedynie dlatego, że
młody Alfa tak zadecydował. Miałam jednak jakieś dziwne przeczucie, że
nie robię dobrze. Coś ciągnęło mnie wstecz, nie do przodu. Okay,
doświadczenie związane z życiem u Pustelników bywa czasem męczące –
nigdy nie zostawiać kogoś w potrzebie i takie tam. Szczególnie, jak w
koło kręcą się nienaturalnie wielkie miśki polujące na psowate. To się
robi dziwne! I niebezpieczne w dodatku też. Po minucie doszłam do
wniosku, że aktualnie nie jestem potrzebna Anubisowi i Picallo. Mogli
przecież sami przekazać Moon informację o zagrożeniu. Sprawiając
wrażenie, że nadal biegnę za nimi, zaczęłam się wycofywać, a za
najbliższym zakrętem już przestałam zupełnie o to dbać. Trudno,
zostawili Caldo, zostawią i mnie.
***
Po dwudziestu minutach wreszcie znalazłam idącego powoli basiora. Zdziwił się na mój widok.
- Co tu robisz? Nie powinnaś być z Anubisem i Picallo?
- Może powinnam, ale jak widać nie jestem. Przepraszam, ale ci nie dowierzam, bo…
Urwałam. Znów to samo. Cisza, brak śpiewu ptaków. Rozejrzałam się wokół,
nie mając pojęcia, z której strony zaatakuje napastnik. A potem nagle
trzask, ryk i potężne uderzenie łapy. Wyleciałam w powietrze, lądując na
jakimś drzewie. Przestałam się na chwilę orientować w moim położeniu
oraz sytuacji. Zakręciło mi się w głowie i o mały włos nie spadłabym z
trzech i pół metra na ziemię. Po chwili do moich uszu dotarł ryk bólu.
Spojrzałam w stronę źródła dźwięku, którym okazał się być jeszcze jeden
misiek. Czarne futro na jego ciele płonęło, a Caldo ostrożnie wycofywał
się poza jego zasięg. Zwlekłam się z drzewa i stanęłam obok basiora.
- Dziękuję – wyszeptałam, gasząc za pomocą zaklęcia trawę, która zajęła
się ogniem od niedźwiedzia. Gdyby jeszcze doprowadził do pożaru lasu,
byłoby niewesoło. Cały czas cofaliśmy się ostrożnie, aż nagle
uderzyliśmy w coś miękkiego. Podniosłam powoli głowę, a na nos spadło mi
trochę niedźwiedziej śliny.
<Caldo? Anubis albo Picallo?>
Reszta nie daje znaku życia, więc klepię ;)
OdpowiedzUsuń