W sumie nie wiem, co strzeliło mi do głowy, aby iść za Poisonem, ale już
raz się rozdzieliliśmy i na dobre nam to nie wyszło. Teraz, po dotarciu
rechotu Wolf Lady do naszych uszu, poczułam na sobie jego wzrok.
Odwróciłam głowę w jego stronę. Powitało mnie wyczekujące odpowiedzi
spojrzenie.
- Co tak patrzysz? – szepnęłam.
- No cóż, to w końcu ty byłaś jej żołnierzem – wyjaśnił Poison.
- Musiałeś o tym przypominać? – zapytałam chłodno, ogarniając wzrokiem
sytuację. Zahipnotyzowanych wilków po stronie olbrzymiej wadery było
najwidoczniej więcej. Do niej samej podeszła wilczyca o brązowo-szarym
futrze, pręgowanych łapach i ogonie, a także grzywce i błękitnych,
znajomych ślepiach. Skądś ją kojarzyłam albo kiedyś spotkałam bardzo
podobną osobę… Na właściwy trop naprowadziła mnie rozmowa Wolf Lady i
tej wadery.
- Pani… Jesteś pewna, że dobrze robimy? – zaczęła brązowo-szara.
- Masz jakieś wątpliwości co do tego? – warknęła biała wilczyca.
- Nie, skądże, pani… Tylko… Wataha, do której należała moja siostra jest
silna. Obserwowałam ich przecież podczas bitwy. A teraz dołączyli do
nich inni.
- Wiem, co robię. Zgromadź Oddział Specjalny. To rozkaz, Bellono.
- Tak jest – odparła wilczyca i odeszła w stronę jednego z korytarzy, z
którego dochodziło światło. Jej krok był również jakoś dziwnie znajomy,
byłam pewna, że kiedyś już go widziałam. Przeanalizowawszy całą sytuację
w końcu doszłam do wniosku, że tak zwana Bellona to siostra Scarlet.
Czułam, że mogłaby nam pomóc. Przeczołgałam się z naszej kryjówki kilka
metrów dalej. Poison dogonił mnie.
- Hej, gdzie idziesz? – zapytał szeptem.
- Chcę się dowiedzieć, gdzie poszła ta Bellona. Ona wygląda mi na siostrę Scarlet.
- Co? Jesteś pewna?
- Nie. Dlatego też chcę pobawić się we szpiega i ją śledzić. Może w końcu odnajdziemy ciało, tak, jak zamierzaliśmy.
Podczas rozmowy z Poisonem uważnie rozglądałam się po całej grocie,
szukając odpowiednich kryjówek. Jednym z trudniejszych odcinków było
legowisko wilczych mutantów. Po chwili namysłu uznałam, że mogłabym nimi
sterować. Oprócz tego fragmentu był ciężki do pokonania jeszcze jeden,
gdzie brakowało kryjówek. Uznałam jednak, że damy radę.
- Idź za mną – powiedziałam i prześlizgnęłam się za jakieś worki z nieco przeterminowanym ziarnem.
<Poison?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz