Siedziałam na zielonej, soczystej trawie i myślałam, jak to Wilki
Psychiczne lubią robić. Tej czynności w tamtej chwili akurat usłyszałam
ciężki tętent kopyt i zza jednego z drzew wyskoczył jakiś basior.
Wstałam, zaskoczona. Wilk chwycił mnie i pociągnął za sobą. „Chodź za
mną, jeśli ci życie miłe” – ot, tyle dostałam wyjaśnień na całe to
zdarzenie. Chwilę później, odwracając się, pojęłam jednak grozę
sytuacji. Ścigał nas olbrzymi byk, który najwyraźniej koniecznie chciał
nas dorwać. Nagle basior skręcił w bok i wskoczył do jakiejś opuszczonej
lisiej nory. Uznając to za dobre rozwiązanie, poszłam w jego ślady.
Rozjuszone zwierzę chwilę kręciło się w pobliżu, jednak w żaden sposób
nie mógł nam zrobić czegoś złego.
- Czym go tak wnerwiłeś? – zapytałam.
- Nie wiem bzika dostał – odparł basior.
- Wiesz… Jestem raczej szalona – powiedziałam i wyszłam z kryjówki,
wpierw jednak otaczając się niewidzialną psychobarierią. Byk ruszył na
mnie i wyrzucił w powietrze, fundując mi lot na kilka metrów wzwyż.
Uderzyłam głową w konar drzewa i upadłam na ziemię. Nie ruszyłam się i
na miarę możliwości wstrzymywałam oddech, jednak kątem oka obserwowałam
poczynania czerwonego basiora. Ten wyszedł z nory i stanął przed rosłym
zwierzęciem, które nagle zaczęło dziwnie ryczeć i miotać się. Po chwili
już całe płonęło. Basior podbiegł do mnie i zaczął monolog.
- Dlaczego jej nie zatrzymałem? Co powiem Alfie? – I tak dalej, i tak
dalej… Widząc jego minę nie mogłam się powstrzymać. Nagle usiadłam,
wybuchając śmiechem. Zaskoczony wilk zrobił zdziwioną miną mrucząc coś
pod nosem.
- No… Prima aprilis! – wykrzyknęłam. Pierwszy kwietnia to w końcu pierwszy kwietnia.
- Ładne mi żarty – prychnął w końcu basior. Uśmiechnęłam się w stylu „no cóż, życie”. Wstałam, a psychobariera zniknęła.
- Heroica jestem – przedstawiłam się.
- Orion – odparł czerwony wilk.
- Dzięki za uratowanie życia. To co? Może wspólne polowanie? – zaproponowałam.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz