czwartek, 28 kwietnia 2016

Od Caldo CD Rary

W pewnym momencie zapach niedźwiedzi stał się tak dobrze wyczuwalny, że zacząłem tracić pewność skąd konkretnie się unosi. Gdy usłyszałem, że coś biegnie w moją stronę, momentalnie się spiąłem. Uspokoiłem się, gdy ujrzałem, że to tylko Rara.
- Co tu robisz? - fuknąłem. - Nie powinnaś być z Anubisem i Picallo?
- Może powinnam, ale jak widać nie jestem. Przepraszam, ale ci nie dowierzam, bo…
Ta chwila rozmowy wystarczyła, by mnie zdekoncentorwać. Niemal w ostatniej chwili zauważyłem potężnego niedźwiedzia. Niestety nie zdążyłem ostrzec Rary, która była jego celem.
- Ty cholero - warknąłem nisko, równocześnie traktując go płomieniem. Bestia ryknęła i zaczęła się rozpaczliwie obracać, by pozbyć się ognia. Bezskutecznie.
Zacząłem się powoli wycofywać, co musiało wyglądać dość niezdarnie, bo starałem się w ogóle nie używać lewej łapy. Po chwili dołączyła do mnie Rara, co przyjąłem z ulgą - nic poważnego jej się nie stało. Na jej podziękowanie krótko kiwnąłem głową i się uśmiechnąłem. Nie ma za co.
W pewnym momencie poczułem opór, nie mogłem cofnąć się dalej. Powoli odwróciłem głowę i zobaczyłem nierówną, porośniętą splątaną sierścią, powierzchnię. Rzuciłem się do przodu, jednak zahaczyłem łapą o korzeń i przeturlałem się po ziemi. W tym samym czasie zarejestrowałem, że Rara szepcze jakieś nieznane mi słowa. Wstałem najszybciej jak mogłem i zobaczyłem, że zwierzę jest unieruchomione przez gałęzie pobliskiego drzewa. Był nimi szczelnie oplątany. Ryknął rozjuszony i spróbował się uwolnić od trzymających go pnączy. Postanowiłem nie czekać, aż się mu to uda i wyobraziłem sobie jak jego głowa staje w płomieniach. W ułamku sekundy ten obraz przeniósł się na rzeczywistość. Niezdarnie skoczyłem na szamoczącego się miśka i gryzłem, starając się trafiać w jak najczulsze punkty, jednocześnie używając więcej ognia.
Gdy niedźwiedź padł na ziemię Rara ostrożnie do niego podeszła i upewniła się, że już nie wstanie, po czym wyszeptała swoje kolejne zaklęcie - gałęzie się cofnęły, a płomienie zgasły. Oboje czujnie węsząc rozejrzeliśmy się po okolicy, jednak nic nie wskazywało na to, żeby niedaleko czaił się kolejny niedźwiedź.
- Byłaś niesamowita - powiedziałem z nieukrywanym podziwem. - I wcześniej, i teraz... - Potrząsnąłem głową. Spojrzałem na nią wyczekując odpowiedzi i znów ruszyłem w kierunku, gdzie zniknęli Picallo i Anubis. Tym razem narzuciłem sobie szybsze tempo. Niech wadera nie myśli, że ze mnie jakiś kaleka.
<Rara? Inny żywy osobnik?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz