wtorek, 6 października 2015

Od Sashy - Opo Wojenne

Dawno mnie nie było wiem, ale powracam :)

Pewnego dnia obudziłam się w swojej jaskini. Anubis chodził po całej watasze i rozbudzał wszystkie wilki z błogiego snu. Szykowała się wojna. Wszystkie wilki słyszały o nadchodzącym starciu z basiorem ciemności. Nie lubiłam zbytnio walczyć, ale od tego zależały losy naszej watahy! Od tego zleżało nasze życie! Zanim Anubis zdążył dojść do mojej jaskini wybiegłam mu na wprost.
-No to na wojnę-powiedziałam udając powagę.
-To będzie wojna, a nie zabawa wiec na główny plac i się szykuj-warknął
-No ok, ok już idę...panie prezydencie-krzyknęłam i poszłam do innych wilków. Ćwiczenia w grupie, ćwiczenia indywidualne i tak dalej, i tak dalej.
-Niedługo napada na nas basior ciemności i jego poddani, mam nadzieję, że jesteście przygotowani i nie dacie ciała!-krzyknęła w naszą stronę alfa. Oczywiście, że nikt nie chciał umierać. To jednak nie zapowiadało się tak łatwo...

***

Cała wataha bała się napadu. Nikt nie był do końca pewny czy wygramy tę wojnę. Wiedzieliśmy jednak, że mamy jakieś szanse, ale nie były one wielkie. Nigdy nie widziałam basiora ciemności, ale słyszałam o nim bardzo dużo od znajomych. Nagle usłyszałam krzyk.
-Wilki do boju! Basior ciemności jest już blisko wyczuwam to! Wszyscy na swoje pozycje bojowe!
Stanęłam przygotowana do walki. Nie miałam za dużo czas na przemyślenie jeszcze raz swojej strategii. Nagle zza krzaków wybiegły wilki. Zaczęły nas atakować. Anubis szybko dał sobie radę z jakimś karłem. Podziwiałam go i chciałam być trochę taka jak on. W sumie podobno skrywał jeszcze przed wszystkimi mroczną tajemnicę, co bardzo mnie ciekawiło, ale powoli odpuszczałam. Jakaś wadera miej więcej mojego wzrostu o fioletowej sierści podbiegła do mnie i spróbowała mnie chwycić za kark. Zwinnie uskoczyłam jej potężnym kłom i wskoczyłam jej na grzbiet. Próbowałam ją obezwładnić, ale ta skakała i wierciła się.
-Poddaj się bo i tak cię zabiję!-warknęłam do wilczycy i ugryzłam ją w ucho. Ta zawyłą z bólu.
-Chyba śnisz malutka! Mój pan wygra!-odpowiedziała i zrzuciła mnie z grzbietu. Spadłam na szczęście na łapy i nie zdołała mnie zaatakować. Byłam totalnie przerażona i miałam wrażenie jakbym zaraz miała paść trupem na ziemię. Nie chciałam tego i starałam się jak najbardziej. Zakradłam się za waderę. Ta zdezorientowana kręciła się kilka razy w okół własnej osi, a ja w tym czasie ugryzłam ją w tylną łapę. Słyszałam jak pęka kość. To było takie piękne gdy zabiłam swojego wroga. Wilczyca padła osłabiona na ziemię. Szybko zabrałam się do jej tętnicy na szyi i przegryzłam ją. Moje kły były całe oblane krwią....wilczą krwią! Pierwszy raz zabiłam wilka i czułam się z tym tak dobrze. Nie triumfowałam za długo gdyż jakiś wilk z tyłu zaatakował mnie. Padłam na ziemię. Nade mną stał ciemny basior
-No to maleńka przyszedł twój koniec-warkną i już brał się do mojego karku. Na szczęście w odpowiednim czasie pojawiła się Desna i niespodziewanie wgryzła się w szyję naszemu wrogowi.
-A teraz wstawaj i walcz!-powiedziałą i pomogła mi się podnieść.
-Dzięki-wydyszałam i wzięłam się za karła.
*CDN*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz