niedziela, 11 października 2015

Od Anubisa - Opo Wojenne

"Bitwy wygrywają współpracujące zespoły, a nie walczące na własną rękę bohaterskie jednostki."
~ James Bradley

Le w tle:

Wypadłem na kolejną pustą przestrzeń. Z mojego pyska spływały stróżki krwi, śmierdzące istotami z czarnej materii. Warknąłem, a ciemna sylwetka prze de mną obróciła się na pięcie i ryknęła. Była to mieszanka nosorożca z jeleniem. Zwinne i śmiertelne stworzenie. Skoczyłem ku niemu. Jeleń zamachnął się na mnie porożem. Wydawało mi się że zwinnie uskoczyłem, jednak róg zahaczył o moje biodro. Warknąłem z bólu, który rozszedł się po mojej kości. Cofnąłem się niezdarnie do tyłu i spojrzałem z nienawiścią na wroga. Stwór ponownie zaatakował, a ja tylko na to czekałem. Odskoczyłem na bok i wgryzłem się w jego nogę, łamiąc mu kość i rozrywając ścięgno. Jeleń padł na ziemię, niezdolny utrzymać się na niesprawnej kończynie. Spróbował wstać, rycząc żałośnie. Nie czułem jednak litości. Skoczyłem na niego i ugryzłem go w kark. Ciepła posoka wypełniła mój pysk, kiedy piłem łapczywie. Po chwili jeleń padł martwy na ziemię, a ja otarłem łapą krew z pyska. Coś było nie tak. Bardzo nie tak. Dlaczego nie mogłem zaspokoić swojego pragnienia? Czyżbym oszalał? A jeśli mi tak zostanie? To ostatnie mnie najbardziej przerażało. Nie chciałem być zagrożeniem dla własnej watahy. Potrząsnąłem głową, skupiając się na swoim zadaniu. Później przyjdzie czas na rozczulanie się nad sobą. Pobiegłem slalomem między drzewami i dopadłem pola bitwy. Nareszcie! Nasza sytuacja była krytyczna. Wilki potykały się o martwe ciała, a stwory zatapiały w nich swoje kły. Warknąłem sfrustrowany. Nigdzie nie widziałem Moon, co mnie zaniepokoiło. Oby alfie nic się nie stało! Teraz jednak musiałem zająć się wojskiem.
- Utrzymać pozycje! - krzyknąłem, biegnąc ku nim.

CDN - jest pierwsza w nocy, więc nie dziwcie się że tak krótko D:

5 komentarzy: