Odeszłam z mojej watahy jedynie przez Cleo. To ja miałam pełnić żądze alfy, a nie ona! Zezłoszczona chodziłam tylko po lecie i szukałam czegoś do jedzenia. Zające i sarny same wpadały mi w łapy, a drobny ptaszek był tylko przystawką. Gdy maszerowałam tak w osamotnieniu zauważyłam jakieś piękne tereny. Zapewne była to jakaś inna wataha. Poszłam dalej. Nagle zauważyłam biało-niebieską waderę. To chyba była alfa, nie wiem czemu tak pomyślałam. Z resztą...podeszłam.
-Czy ty może jesteś alfą?-spytałam wilczycę.
-Tak, a ty kim jesteś?-spytała oburzona
-Ja jestem Sasha i mogła bym dołączyć do watahy...
-Watahy krwawego szafiru? Tej watahy-dokończyła alfa i teraz choć trochę się uśmiechnęła.
-Jestem Moon i jasne możesz dołączyć. Tam są jaskinie ty dostaniesz tą przy morzu-i wskazała mi moje miejsce. Po rozmowie uśmiechnęłam się i odeszłam. Byłam strasznie podekscytowana, jednak wiedziałam, że na razie będę tylko omegą, a nie alfą. Gdy przechadzałam się szczęśliwa po polanie w chwili nieuwagi wpadłam na jakiegoś wilka. To był duży basior i chyba się zdenerwował.
<Jakiś basior?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz