- Może lepiej pozwolę, żeby Kerotaky pobył sam. Pewnie ma same złe dni. – stwierdziła Yǒnggǎn. Pokiwałem głową.
- Każdy potrzebuje od czasu do czasu pobyć sam ze sobą. - powiedziałem patrząc na waderę. Było dzisiaj naprawdę upalnie. Moja sierść była już prawie sucha.
- Chyba masz rację, ale to smok. Dużo czasu przebywa sam ... - powiedziała wadera.
- To może w tym tkwi problem. Może powinniście więcej czasu spędzać razem? - podsunąłem inną teorię.
- Może - odpowiedziała wadera. Zaczęliśmy iść wzdłuż plaży. Piasek był tak gorący że prawie parzył, ale kto zwracał by na to uwagę? W końcu to wiosna, więc wszyscy powinni się cieszyć że pogoda dopisuje.
- Powinniście wybrać się na poszukiwanie jakiejś wielkiej przygody. Czegoś niesamowitego co odbuduje waszą przyjaźń. - chyba zacząłem filozofować.
- Poszukiwanie przygód? Co masz na myśli? - zapytała Yǒnggǎn.
- Coś co ... eee ... wzmocni wasze wzajemne zaufanie? Chyba o to mi chodziło . -odpowiedziałem.
- Jak nasze wspólne walki i tym podobne? - upewniła się wadera.
- Tak coś w tym stylu ... tak myślę. - powiedziałem. Bo w walce trzeba ufać swojemu towarzyszowi broni, nawet jeśli go nie znamy. Musimy mu ufać i współpracować.
- I co mamy zaatakować jakieś przypadkowe wilki? - stwierdziła sarkastycznie Yǒnggǎn. Uśmiechnąłem się.
- Tak, zróbcie wspólny wypad na obcą watahę i pięknie oznajmijcie że od dziś prowadzimy wojnę. - podchwyciłem wątek, obracając wszystko w żart - A później możecie ich wybić w pień . - dokończyłem. Yǒnggǎn zaśmiała się.
- I to radzi mi gamma? Czy wy nie powinniście być bardziej pokojowi? Całe szczęście że to Moon jest alfą, gdybyś to był ty to już dawno prowadzilibyśmy wojnę z wszystkimi watahami! - zaśmiała się Yǒnggǎn.
- Bardziej pokojowy? Przecież jestem pokojowy! A walka jest fajna ... dużo krwi . - zaprotestowałem, choć nie czułem się dotknięty.
<Yǒnggǎn? Trochę pod koniec zeszłam z tematu ;D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz