Wadera na którą warczała Moon wydała mi się mocno podejrzana. Już przez choćby fakt że alfa jest wobec niej taka zła. Luna rzuciła mi chytre spojrzenie.
- Jeszcze tu wrócę. - powiedziała i zniknęła w mroku. Przełknąłem ślinę, od tej wadery przechodziły mi ciarki po plecach a sierść jeżyła się.
- Moon kim ona jest? - zapytałem.
- No przecież mówiłam że to Lu ... -nie dokończyła kiedy jej przerwałem.
- Nie chodzi mi o imię! Tylko o rasę ... czy ona jest demonem, albo kimś w tym stylu? - zapytałem waderę.
- Kimś w tym guście. Jesteś blisko. - odpowiedziała alfa i smutno spojrzała w dal.
- Yhm ... A co ona tu robi? Należy do watahy? Jest obcym szpiegiem? Chce dołączyć? Jest zła? - zadałem na raz masę pytań. Moon westchnęła widząc że dostałem słowotoku.
- Nie, nie jest szpiegiem. I tak, jest zła. - odpowiedziała. Nie wiem czemu, ale miałem przeczucie że nie mówi mi całej prawdy. Już otworzyłem pysk by o to spytać kiedy Moon mnie powstrzymała.
- Idź już. Najlepiej do siebie i unikaj ciemnych miejsc. - powiedziała. Przez chwilę stałem zdziwiony. Alfa nigdy nie odprawiła mnie tak po prostu! Teraz byłem pewien że jest coś nie tak ... Nie wykłócałem się jednak i poszedłem do siebie. W połowie drogi, drogę zastąpiła mi ciemna sylwetka w której poznałem Lunę.
< Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz