Trzymałem w łapie zieloną łodyżką krzaka.
- Obudziłeś mnie by pokazać mi kawałek roślinki? - zapytałem ze zdziwieniem. Doprawdy ważny powód ... W dodatku poczułem niechęć do basiora. Wychowywałem się w klanie ziemi, gdzie próbowali nauczyć mnie władać roślinami. Zostałem wyrzucony za to że byłem wilkiem cienia ... no i za morderstwo. Nawet rodzina się mnie wyrzekła ... Nie darzę zaufaniem nikogo z żywiołem ziemi.
- A co, nie lubisz roślin? - zapytał ni to zdziwiony, ni to zmartwiony. Widać było że coś kręci. Uniosłem jedną brew.
- Gdybym nie lubił roślin, to czy siedział bym na drzewie? - spytałem.
- To nie jest odpowiedź. - powiedział Frihet patrząc na mnie. Westchnąłem.
- Nie nienawidzę roślin, ani ich jakoś specjalnie nie lubię. Jestem wobec nich neutralny. - odpowiedziałem zrezygnowany. Co to przesłuchanie jakieś?! Oby mi nerwy nie puściły ...
<Frihet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz