wtorek, 14 kwietnia 2015

Od Desny C.D Elektro

 
Niezbyt chciało mi się tłumaczyc , ale w sumie miał prawo wiedzieć.
- to jest ten wilk od którego dastawałam te listy....jeślii nie chcesz iśc to nie musimy.
Usmiechnął się .
- ale chcę iść .
- okey..
- to jak mamy go znależć ?
- hmm... w listach pisał że mieszka gdzieś w górach , ma na swoim terenie jakieś stawy czy cuś i że jego dom to nie taka dokońca jaskinia.
- to zawsze jakies podpowiedzi.
- to ruszajmy !
Ruszylismy w strone zdradliwych gór. Po jakiejś godzinie postanowiliśmy zrobic sobie postuj.
- ej , Desna , ty chyba lubisz dzieci co ?
- eee...nie to że lubię , bardziej chcę im pomóc. Są kłopotliwe , ale po części jakby rozumiem co czują...
- rozumiem.....jeśli jest ci z tym dobrze...to dobrze nie ?
- tak ^^ , czuje sie troche jak taki wolontariat !- oboje zanieśliśmy sie smiechem.
- a tak na serio to nieżałuje. Moge dac im dom chociaz na chwile , ...... pozatym nie uważam się za ich matke czy coś , bardziej za opiekunkę , czy starsza siostre..
Nie odpowiedział nic , tylko sie usmiechał.
- może powinnismy juz iśc dalej..- zaproponowałam.
- okey.
Po kolejnych 4 godzinach drogi znależliśmy sie na jakimś terenie spowiłym mgłą.
- strasznie tu..
- boisz się ? - Elektro się zdziwił
- co ? nie!!! , poprostu stwierdzam fakty.!
- dobra , ja nic nie mówię .....bo przeciez wgl sie nie boisz.
- tak!
Nagle w lesie zabrzmiał śmiech. Ale nie nasz..
- ktoś tu jest...
- dobra ...moze teraz troche sie boje..
Krzaki sie poruszyły i wyskoczył z nich ........................................... zając.
- CO!? przecież króliki sie nie smieją!!!
- to raczej oczywiste. Puki co chodżmy dalej , ale jeśłi coś zaówarzysz to mów.
- spoko...
Po kolejnych 2 godzinach dotarliśmy dp jaiejś dziwnej jaskini.
- myślisz że to tutaj ? - zapytał Elektro
- nie wiem. Niedaleko co prawda były stawy , ale to chyba nie o to chodziło..
- na wszelki wypadek sprawdzę. Poczekaj tu.
- dobra.
Elektro poszedł do jaskini jakieś 20 minut temu i ciągle nie wracał. zaczeło mi sie nudzić , więc podeszłamdo skały przy skraju lasu i usiadłam obok.
- ciagle nie wraca..... może coś się stało ...?
W momęcie kiedy chciałam wstać , skała za mną osuneła się do tyłu , a ja tracąc równowagę , razem z nią . Wpadłam do jakiegoś głebokiego rowu . Cała się poobijałam..
- auć...
Rozejrzałam sie dookoła. Pełno krzewów i ciążące powietrze . Wszędzie pachniało mchem i rosą. Wysoki drzewa sprawiały że nie widziałam nieba . wszystko super...
Gdy spojrzałam w górę wpadła w kompletnego doła...
Do miejsca z którego spadłam dzieliła mnie nie wyobrażalnie stroma droga w góre.
- pfff....nie zostało nic innego jak szukać innej drogi..... oby tylko Elektro nie wyszedł z tej jaskini za szybko.
Szukałam innej drogi przez jakieś 15 minut. Wkońcu znalazłam jakiś szlak , ale nie ten o który chodziło... były na nim jakieś schody.

To raczej niecodzienny widok na naszym terytorium...ZARAZ! nietypowie ?
- czy to możliwe że...
Ruszyłam schodami w dół . Zdawały się nie kończyć .... W końcu jednak zobaczyłam co bylo na końcu.

Wielka ludzka świątynia! Po co ja tu szłam !? Trzeba zawiadomić alfe!
Odwruciłam sie i zderzyłam z kimś.
miałam nadzieję że to Elektro......niestety. Był to śnieznobiały wilk . miał na sobię zieloną sztę i kucyka zrobionego z długiej równiez białej grzywy. Jego żółte i nienaturalnie dzikie oczy spojrzały sie na mnie.
- Wreszcie postanowiłaś tu zawędrować co.....Desno ?
NIEMOŻLIWE!!!! to naprawde był on ! Udało sie ! no....zanczy prawię , bo zgubiłam Elektro...

< Elektro ? wielkie sorki za błędy , ale pisane w złych warunkach :c >

Ps. sry że zdjęć nie ma ale komp mi nawala :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz