Biegłam przez brzeg rzeki. Zimne fale zmywały slady moich łap pozostawwionych na piasku. Wiatr wiał na północ więc tez jakoś tam ruszyłam......zaraz , ruszyłam ? raczej uciekłam ! W tym właśnie momecie ścigali mnie miśliwi. Kilka razy sie potknęłam , ale w rzadnym razie mnie to nie speszyło . W momęcie przkroczenia linii lasu ludzie jakby ..odpuścili ? Mniejsza...
Zobaczyłam strumień. Nic dziwnego , w końcu jestem w górach . Uzyłam swojej mocy by zniżyć jedną z gałęzi drzewa i sie na nią wspiąć.
- skoro jestem przy żrudle wody to prędzej czy puzniej pojawi sie tu spragniona ofiara.
Z drezwa było wszstko widać. Łatwo tez z niego zeskoczyc na ofiarę.
Czekałam jakieś 20 minut , gdy nagle usłyszałam że ktoś się zbliża . Niewiele myśląc zeskoczyłam.Centralnie na moja zdobycz............ która okazała się być wilkiem...
pewnie bym nawet i zaatakowała gdyby nie to że...
- pachniesz jak moje stado.. phy..
Zeszłam z wilka i stanełam na przciw niego .
- zgubiłeś się ?
Wilk mocno poirytowany odpowiedział.
- nie , nie zgubiłem się , a ty tak na porzyszłość nie skacz na niezanajomych co ...!?
Zdziwiłam się lekko . Wilki z tego stada są raczej przyjacielskie...
- wredny jesteś .... i głupi . Co robisz tak blisko ludzkiego miasta ? życie ci nie miłe ...?
- ciebie można zapytać o to samo wiesz ?....jeśłi chcesz się zabic to sa łatwiejsze sposoby od pokazywania się kłusownikom i przy okazji pomagania im w odnalezieniu lokalizacji watahy...
- wiesz..... raczej watpie żeby mnie zabili.... pozatym mogę się łatwo wmieszać w ich szeregi i nawet nie zauwarzą.
- co proszę ?- popatrzyła na mnie jak na wariatkę.
- to taki rodzaj eeee.... daru ? chyba tak. pozwala mi się zmienic w człowieka.
- ta... napewno.
- no tak ! - uśmiechnęłam się , mimo tego że on raczej nie był przyjaznie nastawiony.
- i tak pozatym jestem Miku. Powinnismy sie znać skoro jesteśmy z tej samej watahy nie ?
< Frihet ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz