Wadera znacząco zachwiała się nad moja osobą. Powinna wiedzieć, że nie jestem żadnym tam krytykiem i wcale nie musi się wszystkiemu wyspowiadać.
- To… może tak pochodzimy z tych końców razem i się lepiej poznamy? – Bez żadnych zastanowień wypowiedziałem te słowa
- No… pewnie – na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech
***
- Nie doszukuje się powodów czemu tu tak chodzisz – westchnąłem
- Do prawdy? – Nastawiła lekko uszy
- Pewnie – odparłem – To wszystko jest wielkie
- … - zacisnęła myśli
Lekki wiatr powiewał między drzewami kierując się w nasze strony. Zahaczał o kłębki sierści po czym przemierzał dalsze horyzonty. Miło było spędzać czas w bezsensownym chodzeniu w tą i tam. Chwilami zastanawiałem się czy w dalszym ciągu bywać „taki” a nie inny dla zupełnie obcej osoby. W końcu puściły mnie nerwy.
- Powiedz coś o sobie – jęknąłem
- O mnie? – odwróciła łeb od mojej strony
- Ta… albo, jeśli wolisz zacznijmy ode mnie – mruknąłem
Mizu lekko westchnęła na znak „tak”.
- Właściwie, nie ma o czym do końca rozmawiać. Pochodzę od Szwedów. Opuściłem rodzinną wioskę w poszukiwaniu watahy wilków. No… to naprawdę tyle z mojej strony – odpowiedziałem zepchnięty z myśli
- Na pewno jest coś więcej – rzekła
- Nie bujaj, tylko opowiadaj – przerwałem
- … - najwyraźniej nie była przekonana do mojej osoby
Jednak po nad to chciałem wiedzieć o niej więcej. Podbiegłem do wadery po czym uniosłem ją na moje plecy. Szybko rozłożyłem skrzydła, po czym wybiłem się z ziemi.
- Opowiadaj
< Mizu? Może tak podróż po niebie zachęci Cię do dalszej rozmowy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz