Ziewnęłam, to przez ta całą podróż. W końcu… trzeba się wysilić aby
znaleźć porządną watahę. No nic, nie ma co się żalić. Westchnęłam,
odwróciłam się przejeżdżając ogonem po ziemi i pobiegłam w swoją stronę.
Po drodze mijałam inne wilki, także one wędrowały w swoje strony. Jedne
chodziły w grupach, inny w parach, a cała reszta samotnie, tak jak ja.
Samotne wędrowanie jest moim zdaniem ciekawsze od grupowego, czemu?
Ponieważ jesteś niezależny, nie musisz podejmować decyzji w którą stronę
chcesz iść. Idziesz na swoją rękę. Choć właściwie.. to JEST ciekawsze,
po prostu.
Dostatkiem sił wybiłam się z ziemi na kolejne drzewo. Teraz jednak
wystawiłam ogon, który z kolei upadł na ziemię. Ciekawe kolory
przyciągały zwierzęta, ale tylko te małe.
Nie musiałam długo czekać, po dziewięciu minutach młody zając wpadł
pułapkę. Owinęłam ogon wokół szyi zwierzęcia po czym zacisnęłam z całej
siły. Głód był silniejszy. Zamiast to poddusić swoja ofiarę, zgniotłam
jego szyję w taki sposób, iż obie części się rozleciały. Zsunęłam się z
drzewa i ułożyłam przy zwłokach zwierzęcia. Tak to bywa, jeśli jesteś
mądry to nie wpadasz w zasadzki wilków. Ale jeśli jesteś właśnie taki,
to kończysz w uścisku łap. Zachichotałam, a następnie oddzieliłam
wszystkie części królika. Ułożyłam to w równy rząd i wyliczałam kolejno
który kawałek mam zjadać. Ze smakiem zjadałam kolejne kawałeczki.
Robiłam to tak długo, aż w końcu została jedynie głowa. Z żalem
spojrzałam na to biedne zwierzę.
- To łańcuch pokarmowy. Ja zjadam ciebie, ktoś zjada mnie i tak dalej.
To naprawdę nie twoja wina, ani moja. To przez matkę naturę,
przynajmniej tak się dowiedziałam od ludzi. Widzisz? – wskazałam łapą na
gębek trawy – To także ona stworzyła, to drzewo tak samo…
Nagle moją jakże fascynująca rozmowę przerwał szelest liści. To nie był
wiatr, tylko wilk. Najwyraźniej przyciągną go zapach mięsa. Bez żadnego
drgnięcia czkałam wygodnie leżąc na ziemi.
<Wilku? Czy jesteś na tyle odważny, aby mi odpisać? ;d >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz