Dobra, przyznam się, zgłodniałam. Przecięta powieka cholernie bolała,
ale mój żołądek domagał się zapełnienia. Ale bałam się wychodzić z
jaskini... Że znowu trafię na jakiegoś basiora, który...
Otrząsnęłam się i wstałam, trącając łapą jeden z niebieskich kryształów.
Poleciał do przodu, a po jaskini przebiegło echo. Lekkie stuknięcia,
skały o skałę. Przyciskając skrzydła jak najbliżej ciała, wyszłam z
groty. Zachowując czujność, ostrożnie szłam po trawie, strachając się,
przy każdej pękniętej gałęzi. Próbowałam znaleźć coś, co dało się zjeść.
Obawiałam się, że mogłam zapomnieć jak się poluje. Gdy zobaczyłam
królika, nie udało mi się go złapać. Miałam rację. Czułam się jak
nowonarodzony szczeniak. A tu... Przeszłam przez krzaki, zamykając oczy,
by gałęzie mi ich nie wybiły i stanęłam. Martwa sarna... A wokół
pustka... Czemu nie skorzystać? Wolno podeszłam do trupa. Już miałam ją
gryźć, ale przed oczami stanął mi pysk brata... I scena, kiedy Kaharamis
znęcał się nad nim... To skutecznie odebrało mi apetyt. Znów lekko
roztrzęsiona usiadłam obok...
< Malorane? Troszkę krótkie :c >
Odpiszę jak wrócę z wakacji :3
OdpowiedzUsuń