czwartek, 17 września 2015

Od Scarlet Do Anubisa

Ponieważ byłam tutaj nowa postanowiłam zwiedzić tereny watahy. Wyszłam więc z mojej dużej jaskini i rozejrzałam się wokół. Las otaczał mnie z wszystkich stron. Postanowiłam pójść małą , piaszczystą dróżką. Wokół mnie spadały żółte, pomarańczowe i czerwone liście. Westchnęłam. Wokół nie było żywej duszy.
Nagle wyczułam zapach jakiegoś obcego wilka. Mroczna aura wisiała w powietrzu, ale wilki Śmierci i Cienia też mają uczucia, prawda?
Ujrzałam daleko przede mną obcego basiora. Energicznie pobiegłam w jego kierunku i zawołałam:
- Cześć!
Kiedy znalazłam się koło niego, zobaczyłam, że jest bardzo umięśniony z krótkim, czarnym futrem. Nie odpowiedział mi, więc postanowiłam improwizować:
- Ładna dziś pogoda, prawda? - zapytałam patrząc mu w oczy - A ty jak się dziś czujesz?
Wilk głośno wrzasnął i przebił by mi szyję, jakbym nie zrobiła uniku. Przerażona zaczęłam biec przed siebie, próbując zgubić uf agresywnego potwora. Biegłam między drzewami bardzo długo. Nagle na kogoś wpadłam. Przez tą prędkość nas obu odrzuciło na ziemię.
Podniosłam się z trudem, i ujrzałam dwa czarne basiory. Basiory zaczęły się kręcić i zlały się w jedność. Dopiero po chwili zauważyłam, że to ja widzę podwójnie. Jednak basior mnie dogonił.
- Scarlet? - usłyszałam znajomy głos - co tu robisz? Nie widziałaś niczego dziwnego?
To nie był ten basior. To był Anubis. Odetchnęłam z ulgą.
- Coś mnie goniło - wyszeptałam - było czarne, duże, straszne. Prawie mnie zabiło.
Anubis spoważniał. Obejrzał się niespokojnie na boki.
- Dobrze że żyjesz - odezwał się nagle basior - Będziesz nam potrzebna. Podobno potrafisz leczyć.

<Anubis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz