W końcu… wataha w której
istnieje życie. Z daleka widać wyjątkowo miłe dla oka krajobrazy…
Zaczynałem rozmyślać przed nowym miejscem. Teraz wystarczy dotrzeć do
samej alfy. Domyślam się, iż nie będzie to wyjątkową trudnością, gdyż
takie miejsca są wyjątkowo łatwo dostrzegalne. Choć bywają wyjątki. Jest
jeszcze druga opcja. Odnaleźć wilka, który mógłby mnie tam zaprowadzić.
Oba wyjścia są wyjątkowo kuszące choć… Wiem, że stać mnie na więcej.
Przysiadłem na ziemi po czym zacząłem drapać się za uchem. Nie, nie. Nie
po to aby coś wymyśleć. W końcu są to naturalne odruchy wilków. Po
pewnym czasie słońce zaczynało ukrywać się za górami. Nie było dłużej
sensu tak tu przesiadywać.
- A może tak… - Zamiast wypowiedzieć to w myślach, słowa przeszły na usta
Wziąłem lekki
wdech po czym zawyłem głośno i stanowczo. Wycie nie powinno oznaczać
atak, lecz słowa „tu jestem”, czy może coś w tym stylu. W każdym razie
jeśli wilki nie będą mieli chęci powitania mnie z otwartymi ramionami,
mogę w końcu dać dyla, albo przynajmniej wytłumaczyć nieporozumienie.
Wcale nie musiałem długo czekać. Po chwili stała przede mną postać
wilka. Słońce niestety zablokowało mi pole widzenia, więc do końca nie
mogłem określić, czy jest to basior, czy też wadera.
( Ktoś? Nieznajomy… jak zareagujesz na moje przybycie? )
Mogę zaklepa odpisanie tobie? xD
OdpowiedzUsuń~Aseł