Kiedy wadera powiedziała mi że Moon jest jej siostrą, to omal nie padłem z wrażenia. Powstrzymałem się jednak przed pokazaniem, jak bardzo mnie tym zaskoczyła. W dodatku ona może nie mówić prawdy ... Jak dla mnie wygląda dość podejrzanie.
- Ona nie chce byś tu się kręciła, ponieważ jesteś niebezpieczna. - powiedziałem, mój ogon lekko drgnął, a sierść podniosła się o milka milimetrów. Skoro ona jest niebezpieczna, to skąd mam wiedzieć czy czasem nie chce stępić mojej czujności przed atakiem?
- Przykro mi to słyszeć ... - powiedziała, ale nie widziałem w jej postawie ani krzty żalu. Za to w jej oczach czaiły się iskierki gniewu, które z łatwością dostrzegłem. Warknąłem, nie przybierając jednak postawy bojowej - jeszcze nie czas.
- Chcesz mnie stąd przegonić? Masz pojęcie kim jestem i co potrafię?! - parsknęła wadera, na jej pysku pojawił się złośliwy uśmiech pełen satysfakcji.
- Jesteś porąbana. I wiesz co? Ty też nie wiesz kim ja jestem i co potrafię. - powiedziałem odwzajemniając uśmiech. Czasem naprawdę potrafię napawać się bólem innych. Moje oczy wyrażały zimne rozbawienie, kiedy z tarłem uśmieszek na pysku Luny. Jeśli wadera zmusi mnie do walki, będę się bronił. Nie muszę jej przecież zabijać ... nie tak od razu. Luna machnęła nerwowo ogonem.
- Sam tego chciałeś. - mruknęła pod nosem. Przygotowałem się na atak. Kimkolwiek była, i tak najpewniej to ja miałem przewagę. Oj, jeszcze się ona zdziwi.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz