czwartek, 9 kwietnia 2015

Od Desny CD Anubisa

Skonczyło sie na tym że przeczekaliśmy w szopie dobrych kilka godzin ...
Deszcz wkońcu ustał .
- Ej , Anubis ..
- tak ?
- myslisz że ludzie nas tu znajdą?
- oby nie , bo terzeba bedzie..
-wiem- uciełam zdanie .
- poco oni wogule istnieją ? sa tylko problemem..
Nie odpowiedziałam , tylko w zamyślemiu pokiwałam głową. Podeszłam do okna ( bez szyby oczywiście ) i wyjrzałam na zewnątrz.
Nikogo nie było .
- nie uwarzasz że to dziwne ?
- ale niby co ?
- jak na wioskę strasznie tu pusto..
- może...ale teraz powinniśmy to wykorzystać i poszukać rodziców Rico.
- racja- zgodziłam się z basiorem.
Wyszliśmy na zewnatrz. W powietrzu wciąz było czuć deszcz . Trawa była wilgotna i żywo-zielona. Normalnie bym sie cieszyła z takich okoliczności i poszła na spacer czy coś, ale teraz nie było na to czasu . Anubis , który szedł kilka metrów za mną rozglądał się dookoła , aby w razie potrzeby zlokalizować niebespieczweństwo . To dodawało troche otuchy , myśle ze nie jest sie samemu.. Oczywiście nie zebym sie bała! Umiem się obronić bardziej niż większość wader w naszej watasze. Jak każdy mam swój as w rekawie...ciekawe jak walczy Anubis ? wyglada na sprawnego.
-czekaj.
Anubis gwałtownie sie wyprostował i nastawił uszu .
Tylko nie to..
- ktos idzię

< Anubis ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz