Jakby to ująć ... Żyję. Tak chyba mogę to ująć, bo nie będzie to nic w stylu "Wielki Powrót Waszego Asa", "Anubis Powrócił",
Prędzej "Syn znaczy Beta Marnotrawny Wrócił do Domu".
Nadal mogę być tą od organizacji, szablonu, muzyczki i można do mnie składać modlitwy jak coś nie idzie. Nie mam was w dupie, a los tej watahy nie jest mi obojętny, mimo, że mogliście tak to odczuć kiedy zniknęłam i bóg jeden wie, co się ze mną działo.
Nie będę wciskać wam kitu. Wena mi się skończyła. Po prostu.
Jedyne co mnie tu trzyma to sentyment ... trochę kiepsko, nie?
Ale na upartego zamierzam tu tkwić i pociągnąć jakoś tą historię.
Opka, opka ... może będę pisać, może nie ... nie wiem.
Z małym wyjątkiem - odpiszę na opa Yon - bo tak szczególnie jak będzie chciała szczeniaczki.
Aha i nie wstawiam niczego. Sorry, ale no nie da rady. Nie bez laptopa na własność i czasu.
- Anubis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz