piątek, 26 czerwca 2015

Od Tohma

Wyszedłem poza jaskinię zaczerpując świeżego powietrza. Zamknąłem oczy a wtedy, dreszcze jakby mnie oblazły. Ziewnąłem i otworzyłem oczy rozglądając się naokoło. Wtedy z mojego brzucha wydobył się dziwny dźwięk. Położyłem uszy po sobie, zacisnąłem zęby i ruszyłem jak z procy leśną drogą. Biegłem szybko przez pewien czas zaś później zwolniłem do truchtu. Truchtem przemierzając przez las wypatrywałem dobrej zwierzyny łownej. Niestety. W pobliżu niczego nie było. Zatrzymałem się na pagórku wzdychając błagalnie wlepiając wzrok w ziemię. Niedługo po tym usiadłem na trawie. Nagle usłyszałem coś przede mną. Zastrzygłem uszami i powoli podniosłem głowę. Przymrużyłem oczy i zacząłem się rozglądać. Jak się okazało na łączce znajdującej się u stóp pagórka na którym siedziałem pasło się stado jeleni wraz z łaniami i młodymi. Wstałem prosto rozglądając się za idealną zdobyczą. Kiedy w końcu wybrałem sobie łanię za cel, wtem z krzaków wybiegło kilka wilków. Zatrzymując się na zboczy patrzyłem z zaciekawieniem ale i również z poirytowaniem na wilki które spłoszyły zwierzynę. Wzdychnąłem groźnie pokazując kły w ich kierunku po czym zeskoczyłem z pagóra i zacząłem biec za zwierzyną. Szybko dogoniłem wilki oraz równie szybko je przegoniłem. Zgrabnie omijając powalone pnie czy też krzaki stojące na drodze w końcu dogoniłem jelenia. Był o wiele większy jednakże żarło to żarło. Zacisnąłem zęby, wyskoczyłem po czym wylądowałem na jego grzbiecie. Wbiłem w jego ciało swoje ostre pazury zaś kły zatopiłem głęboko w jego karu przez co zwierz padł na ziemię. Odskoczyłem w idealnym momencie aby nie być przez niego przygniecionym po czym podszedłem do niego kładąc prawą przednią łapę na jego pysku. Uśmiechnąłem się złowieszczo o czym go wykończyłem. Zaraz po tym podbiegły do mnie wilki. Rzuciłem ich wzrokiem, prychnąłem po czym zabrałem się do konsumowania zdobyczy. Wilki jednak nie odeszły. Może to i dobrze? Niech patrzą na swoją porażkę. Wtedy jeden z wilków odezwał się
- To nasza zdobycz... - Mruknął a właściwie mruknęła
Nie zwracałem na to tak wielkiej uwagi. Pokręciłem ogonem wciąż jedząc zdobycz. Wiedziałem, że to im się nie spodoba i właśnie tak było
- Czy ty wiesz gdzie w ogóle jesteś?! - Warknął następny wilk - To nasza watahy a ty.. ty do niej nie należysz!
Podniosłem głowę. Kątem oka spojrzałem się na grupkę po czym wstałem i wyprostowałem się. Wzdychnąłem głęboko a następnie odwróciłem się w ich kierunku
- Szczątki są wasze a tereny? Świat jest dla wszystkich... - Powiedziałem a na koniec swojej wypowiedzi uśmiechnąłem się fałszywie

< Jakiś wilk?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz