Od kilku już godzin próbowałem wytropić jakąś zdobycz, niestety tereny
na których "mieszkałem" od kilku tygodni nie obfitowały w zwierzynę.
Westchnąłem ciężko kiedy dotarłem do zamarzniętej rzeki, po drugiej
stronie widniały moje ślady. No tylko tego brakowało żeby zaczął chodzić
w kółko! Głodny wróciłem do zimnej jaskini, ognisko już dawno się
wypaliło a ja nie umiałem rozpalić go na nowo. Skuliłem się z zimna w
kącie. Kolejny dzień bez zwierzyny...a może by się tak wynieść? To była
ciekawa myśl, kto wie gdzie trafię? Może w jakieś bardziej urodzajne
miejsce? Wyszedłem z jaskini i obszedłem ją na około, z tyłu był jej
cień. Zagłębiłem się w niego jakby to była nieruchoma woda. Cień
zafalował i zniknąłem. Pokonywałem kilometry w zaledwie minutę. W końcu
wynurzyłem się z cienia pod drzewem. W powietrzu unosił się zapach
jeleni. Ruszyłem tropem i w końcu moim oczom ukazało się niewielkie
rozproszone po polanie stadko. Zacząłem gonić jedną z saren, zwierze
kluczyło na wszystkie znane sposoby ale i tak je złapałem. Zacisnąłem
moje szczęki na szyi sarny i zacząłem pić ciepłą krew. Posoka spływała
jej po szyi jak i po mojej brodzie ale nie zwracałem na to uwagi, kilka
kropel spadło na śnieg. Kiedy skończyłem upuściłem sarnę na ziemię, w
jej ciele nie było już ani grama krwi. Obróciłem się i zobaczyłem
waderę. Stała wstrząśnięta patrząc się okrągłymi oczami we mnie. Albo
raczej w moje pokryte krwią kły, były za wielkie by zmieścić je w pysku i
trochę wystawały na zewnątrz. Nie miałem pojęcia jak zacząć rozmowę,
szczególnie po czymś takim. Zbliżyłem się trochę a wadera się cofnęła.
Co ona myśli że wypiję jej krew? No słyszałem kilka historii o demonach
wypijających krew, ale byłem pewny że ja jestem normalnym wilkiem.
-Eee...-tak wiem piękne rozpoczęcie rozmowy! Nie ma jak stare dobre
"eee"! Tak to wcale nie brzmi źle...no dobra brzmi źle i nawet trudno
nazwać to początkiem rozmowy, ale co ja miałem powiedzieć waderze która
była świadkiem takiej sceny? Otarłem łapą krew z pyska, chyba jej się
nie pozbyłem tylko roztarłem po sobie. Westchnąłem w duchu, teraz to na
pewno muszę wyglądać jak demon czy coś!
<Jakaś wadera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz