Zarumieniłam się i odwróciłam głowę.
- Dziękuję - szepnęłam. Jeszcze przez kilka chwil czułam na sobie wzrok Oriona. Potem jednak wrażenie zniknęło. Przekierowałam wzrok z drzew na ścieżkę przede mną, aby się czasem nie potknął. Choć wcześniej rozmawialiśmy bardzo, długo teraz panowała cisza.
- No, a właściwie gdzie my idziemy? - zapytałam po pewnym czasie.
- Przed siebie - stwierdził towarzyszący mi basior.
- Chodzi mi o to, czy mamy jakiś cel.
- Na razie nie. Ale... Poczekaj tu chwilę.
Zatrzymałam się, a Orion wbiegł w las. Po kilku minutach wrócił z chustką. Przez chwilę zastanawiałam się, skąd ją wziął, jednak szybko zaczęłam myśleć o czymś innym. Otóż basior zasłonił mi oczy.
- Co ty robisz?! - zawołałam.
- Zaufaj mi - powiedział łagodnie basior i zaczął mnie ostrożnie prowadzić. Mimo, iż próbowałam przekonać samą siebie, że nic takiego się nie dzieje, nie potrafiłam wyluzować i cały czas szłam spięta. Po kilkunastu czy może kilkudziesięciu minutach Orion zdjął mi chustkę z oczu.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz