- Wolisz wiśniowy czy czereśniowy? - zapytałam. Basior podrapał się po głowie, zabawnie zmieniając ułożenie grzywki. Długa sierść skierowana była teraz we wszystkich kierunkach, a miejscami stała niczym antena.
- A jaka jest różnica? - spytał w końcu Orion.
- Wiśniowy jest wiśniowy, a czereśniowy czereśniowy.
- Aham... To poproszę wiśniowy, który jest czereśniowy.
- Takiego nie mam. Na razie naleję ci czereśniowy, dobrze?
Orion kiwnął głową. Po chwili podałam mu kubek i zabrałam się za robienie potrawki z królika. Gdy danie było gotowe, nałożyłam dwie porcje do dwóch misek i postawiłam je na stoliku.
- Smacznego - powiedziałam.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz