Chwilę milczałam. Wiedziałam, że mogę mu zaufać, ale jeśli mu to powiem, wszystkie wspomnienia wrócą. Musiałam jednak to zrobić dla dobra jego i całej watahy. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać:
- To... To wszystko zaczęło się, kiedy byłam jeszcze bardzo mała. Widziałam już i mogłam bawić się z rodzeństwem. Miałam właściwie tylko siostrę, urodzona chwilkę przede mną. Było tam wspaniale i wesoło codziennie, nigdy nie odchodziłam od rodziny. Ale pewnego dnia... Przyszedł on. Wielki, czarny wilk władający ciemnością. On miał poddanych zmiennokształtnych. Potrafili zmienić się we wszystkie mroczne stworzenia. Ten wilk chciał zdobyć nasze tereny. Ojciec nie zgodził się na to i wtedy... On... Zabił go. – mój głos zaczął drżeć, ale kontynuowałam – Na moich oczach zagryzł też siostrę. Matka stanęła w mojej obronie. Złapał ją zębami za kark i rzucił w drzewo. Nie zginęła, lecz się podniosła z ziemi. Zaatakowała go, ale był silniejszy. Ją także zabił. Na końcu zauważył mnie. Byłam zbyt młoda i mała by z nim walczyć. Powoli zbliżał się do mnie. W tamtym momencie, ratując swoje życie pierwszy raz wywołałam burzę. Dzięki mojej mocy piorun uderzył dokładnie przed nim, a ogień z niego rozpalił się tak, że wróg nie mógł się do mnie dostać. Powiedział tylko ,,Jeszcze wrócę!’’ i odszedł. Musiałam radzić sobie sama, tak jak to wilczę, czyli ja przedstawione w płomieniu. Anubis, ja sądzę, że ta ryba była jednym z mrocznych stworzeń, jego poddanych. A jeżeli to prawda, nie tylko ja, lecz cała wataha jest w niebezpieczeństwie.
Popatrzyłam w oczy basiorowi. Był pierwszym, który poznał przynajmniej kawałek mojej historii. Zastanawiałam się, co on zrobi dowiedziawszy się o tym.
< Anubis? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz