Nie było sensu w dalszym ciągu się upierać. Lekko westchnąłem po czym wydałem z siebie ciche słowa.
- Może to i wstyd, lecz moją rodziną był człowiek- odpowiedziałem – Byłem do niego zwięźle przywiązany. Pragnąłem utrzymywać go przy życiu. Skrzydeł nie miałem od początku. Podarowała mi je pewna wilczyca. Zanudzę cię opowiadając całą historię.
- Ale … - westchnęła
- Może jesteś głodna ? – Przerwałem, gdyż było to dla mnie wstydliwym wspomnieniem
- Właściwie, masz rację – na jej twarzy ponownie ujawnił się uśmiech
- Tylko… jeszcze jedno pytanie – zacisnąłem wargi – Można wiedzieć jaki żywiołem dysponujesz ?
- Hmh – ledwo co byłem w stanie usłyszeć cichy chichot wadery – Władam nocnym niebem
Czyli… Wilk księżycowy? To była dla mnie niespodzianka .
- Teraz twoja kolej – zaproponowała – jaka rasa?
Tego już nie mogłem ukrywać. Sama historia ledwo mi uszła.
- Życie – westchnąłem
< Mizu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz