Duch lodu i burzy zmaterializował się przed waderą, nie była to dusza zmarłego wilka a duch - pierwotna istota rządząca żywiołami. Rzadko uciekałem się do tej metody w walce, ale dla zabawy czemu nie? ~ Atakuj!~ rozkazałem mu myślą. Duch ryknął, a po jego futrze przeleciały błyskawice. Zaatakował waderę, która uskoczyła i skoczyła mu na grzbiet. Gdy jej łapy dotknęły ducha, poraził ją prąd - nie śmiertelnie ale boleśnie. Wadera zeskoczyła na ziemię. Duch zamachnął się łapą, wadera zawirowała i owinęła ogon wokół łapy. Pociągnęła i odrzuciła ducha dekoncentrując go. Potem wybiła się i zaatakowała jego głowę. Duch miał łeb pokryty we krwi, płonął rządzą mordu. Znowu ryknął, ale wadera była piekielnie szybka. Skoczyła i powaliła ducha, potem rozerwała go na strzępy. Wiedziałem że duch nie zginał, ale wrócił do siebie. Death posłała mi szaleńczy uśmiech, szczerząc zęby ociekające krwią ducha.
- Nieźle, dziewięć na dziesięć. - powiedziałem uśmiechając się i wstając z ziemi.
<Death?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz