Historia Miku #1
Rok przed wstąpieniem do watahy :
Tego dnia wstałam równo ze świtem. Nie tracąc czasu pobiegłam na spotkanie. Śnieg padał ..... i padał , a słońce nie wychodziło zza chmmór już od kilku dni. Mimo to nie traciłam nadzieii. Nim się zoriętowałam byłam już na łące pełnej kwiatów , obecnie przykrytych śniegiem. Pod drzewem już czekał mój przyjaciel. Czym prędzej do niego pobiegłam.
- Oliwier !
Uśmiechnięta biegłam do niego przez zaspy śniegu . Gdzy dzielił mnie już jakiś metr od niego potknęłam się o korzeń pod sniegiem i wpadłam prosto w jego ramiona. Chłopak uśmiecjnął się do mnie.
- przyszłaś.
- Jak mogłabym nie przyjść !?
Mój przyjaciel zaśmiał się ponownie po czym wyciągnął coś z kieszeni.
- co to ? - zapytałam
- to naszyjnik. Jest dla ciebię.
- dla mnie ? - spojrzałam zdziwiona .
- tak ! będzie ci o mnie przypominać kiedy sie rozdzielimy , o naszej przyjaźni.
Byłam naprawdę szczęśliwa. Dla młodej dziewczyny cos takiego było cudownym prezętem , szczegulnie że byłam w nim zakochana. Teraz pewnie wszystkich dręczą pytania skąd wilk miał kieszenie itp. Oturz Oliwier był człowiekiem . Konkretnie młodym szesnastolatkiem o popielatych włosach i brązowych oczach . Rezem ze swoją rodzinom zajmowali się myślistwem. A teraz zdziwienie , poniewarz jestem wilkiem. Tak , jestem wilkiem . Jedną z moich mocy jest zmiana w człowieka i w ten włąśnie sposób mogę się z nim przyjażnić. On oczywiście uwarza mnie za 100%owego człowieka. A to strasznie boli. Nie moge mu powiedziec prawdy , aaa raczej nie mogłam , to w końcu opowieść z mojej przeszłości. Wracając , po tym jak dał mi naszyjnik , wdaliśmy się w orzywioną rozmowę , jak za każdym razem gdy się spotykaliśmy . Niestety temat rozmowy zmienił się na coś czego zawsze unikałam.... wilki.
- nie uwierzysz jak ci powiem co ostatnio widziałem ! to było niesamowitę... Rezem z wójem , poszliśmy na polowania. Oczekiwaliśmy jeleni , może jakiegoś dzika ..... ale znależliśmy wilki. Całą rodzinę . Stary na starcie zastrzelił ojaca , ale została jeszcze matka . Chroniła szczeniaków jak tylko mogła , ale ...
Zanim to przemyśłałam , przerwałam mu pytaniem.
- zabiłeś któregoś !?
- co ..? nie , ja tam byłem tylko rzeby patrzeć i się uczyć , czemu pytasz ?
- nie..nie warzne.- Jak zwykle zabardzo się przejmuję..
- okey , no więc staruszek dorwał również matkę i wtedy to sie stało !
- co ?
- zaczeła wyć , ale nie tak jak do księżyca czy coś.... to brzmiało jak piosenka , zupełnie jakby chciała zaśpiewać kołysankę swoim młodym i powiedzieć , że wszstko będzie dobrze. Zawsze miałem wątpliwości co do tego zawodu ...ale , z drugiej strony , można zobaczyć takie niezwykłe rzeczy....
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie długo będe musiała odejść... będzie mi go brakować , pozatym , on zawszę uwarzał wilki za fascynujące stworzenia... kiedyś nawet myłślałam czy by mu nie wyznac prawdy , ale... to by się nie udało. Byłam tu tylko po to , aby odnależć siostrę , a nie rzeby szukać sobię chłopaka. Musziałam coś zrobić , zdecydować co dalej , ale...
- hej , mam pomysł.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Oliwiera.
- tak ?
- Kiedyś , jak już weźmiemy ślub , moglibyśmy razem podrurzować . Wtedy częściej będziemy światkami takich zdarzeń...
Poprostu oniemiałam. Jak byście się czuli kiedy wasz najlepszy przyjaciel , w którym się podkochujecie i od którego wiecie , że musicie niedługo odejść , nagle powiedział , że w przyszłości będziecie małrzeństwem ? Bo ja byłam naprawdę szczęsliwa . Zdawał sobię sprawę z sytuacji w jakiej się znajduję , ale wtedy wolałam się cieszyć tą chwilą. Teraz jak o tym myślę , powinnam postąpić inaczej....
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz